czwartek, 6 września 2012

Sałatka z makaronu "paprykowa wariacja"

Przepis na sałatkę będzie mało precyzyjny, ponieważ jak zawsze pomysł na nią powstał w mojej głowie. W kuchni rzadko kiedy kieruję się "miarką" wszystko robię na "oko". Lubię eksperymenty i zabawę w kuchni. Przyznaję, że pomysłów nie spisuję ponieważ mam problem z ustaleniem ilości składników i przeważnie kiedy robię po raz kolejny danie, które wymyśliłam albo zainspirowałam się przepisami innych osób to zawsze wychodzi mi inne w smaku.

Na sałatkę potrzebujemy:
  • makaron świderki (w zamyśle miał być pełnoziarnisty, ale nie udało mi się go kupić)
  • pierś z kurczaka zamarynowana w ulubionych ziołach i upieczona
  • czerwona cebula
  • świeża papryka czerwona i pomarańczowa
  • puszkę kukurydzy
  • seler naciowy
  • natka pietruszki
  • zioła
  • oliwa z oliwek
  • ocet jabłkowy może też być sok z cytryny, ocet balsamiczny lub ocet winny
Makaron gotuję al dente. Paprykę kroję w paseczki. Cebulę w pół plasterki. Łodygi selera w plasterki. Pierś w kostkę. Kukurydzę odsączam z zalewy. Wszystko wrzucam do salaterki i razem mieszam. Robię dressing. Do jego wykonania wykorzystałam sos sałatkowy Fit up prowansalski Kamisa [klik]. Polewam sosem, dodaję posiekaną natkę pietruszki i delikatnie mieszam. Proste, szybkie i zdrowe danie mamy gotowe! 

Smacznego :))

 



Ilość składników bierzemy tyle ile potrzebujemy zrobić sałatki natomiast sos możecie zrobić taki jak lubicie.  Polecam Wam zabawę w kuchni.

Mam nadzieję, że Was zainspirowałam. 






wtorek, 4 września 2012

Moa zielony balsam


Balsam kupiłam przed wyjazdem na Słowację. Z doświadczenia wiem, że taki produkt zawsze się przydaje i tak było tym razem.

Moa zielony balsam 

 
Informacja pochodzi ze sklepu Dama Bio [klik

Moa - balsam o cudownym zielonym zapachu stworzyła kobieta i matka Thury Gudmundsdóttir, na podstawie receptury swojej babci, znanej islandzkiej zielarki. Krem został nazwany imieniem swojej pierwotnej twórczyni i oznacza moc torfu.

Jest  w 100% naturalnym, organicznym, intensywnie odżywczym balsamem na skórę . Ma działanie odżywcze, gojące, łagodzące i ochronne.

Jest produkowany ręcznie w 8 kg partiach w samym sercu Islandii. Wyjątkowość balsamu wynika z faktu, że zawiera 100% ziół, które rosną w zimnym islandzkim klimacie i aby przetrwać muszą wytwarzać wyjątkowo potencjonalne oleje esencjonalne. Dodatkowo czyste powietrze, termalna woda i bogate w minerały wulkaniczne gleby dają im szczególne właściwości.W jego skład wchodzi:  krwawnik pospolity, olej z zielonego drzewa, islandzka woda, wosk pszczeli, olej kokosowy, olej ze słodkich migdałów, olej sojowy.

Fakty o balsamie Moa:
• 100% naturalnych składników
• 100% organicznych ziół ręcznie zbieranych
• skoncentrowane aktywne składniki
• bez składników chemicznych
• bez sztucznych substancji konserwujących
• nieperfumowane
• bez alkoholu
• bez parabenów i lanoliny

Moa zielony balsam posiada wiele zastosowań
  • Nawilża wysuszoną skórę również tą cierpiącą na takie dolegliwości jak egzema czy łuszczyca.
  • Może być stosowany do wyjątkowo wrażliwej skóry również cierpiącej na trądzik.
  • Wspaniały w walce z łupieżem – nałóż na skórę głowy, pozostaw na noc i umyj włosy z rana
  • Świetnie odżywia suche końcówki włosów
  • Łagodzi świeże tatuaże - krwawnik i olej z drzewa herbacianego działają antybakteryjnie
  • Odżywia rzęsy – przy codziennym stosowaniu stają się dłuższe
  • Łagodzi miejsca po ukąszeniu owadów
  • Magiczny przy usuwaniu rozstępów po ciąży
  • Może być używany jako luksusowy balsam oczyszczający skórę czy balsam łagodzący po goleniu
Składniki
Cocus Nucifera Oil, Pronus Amygdałus Dulcis Oil, Glycine Soja Oil, Cera Alba, Achillea Milefolium Extract, Aqua, Melaleuca Alternifolia Leaf Oil, Limonene.

cena 55,56 zł pojemność 50ml

zapach: delikatnie ziołowy

konsystencja: wazeliny

opakowanie: plastikowe pudełko

moja opinia
Na Słowacji balsam sprawdził się jako środek łagodzący po pieszczotach słonecznych części ciała, których nie zabezpieczyłam i po ukąszeniach bzyczących przyjaciół. W zasadzie na tym kończyło się zastosowanie balsamu. Natomiast w domu balsam został przygarnięty przez męża. Muszę Wam powiedzieć, że tak jak udało mi się męża przestawić na naturalne szampony, mydła, dezodoranty i pasty do zębów tak do używania naturalnego smarowidła do buzi nie mogłam go namówić. Jedynym smarowidłem, którego używał była nieśmiertelna Nivea. Tym razem sam z siebie zaczął używać balsamu. Używał go po goleniu i w ciągu dnia po umyciu buzi. No cóż za wiele Wam nie napiszę, bo mój mąż jest oszczędny w zachwytach kosmetycznych, jedyne co udało mi się od niego wyciągnąć to to, że  był z niego bardzo zadowolony. Skończył się problem ciągłego przesuszenia skóry i podrażnienia po goleniu. Kiedy skończy się balsam z Lawendowej Farmy "Plaster Koniczynowy" kupię po raz kolejny zielony balsam dla mojego męża. 




czwartek, 30 sierpnia 2012

Nowy wygląd bloga i pudełeczko z Minejo

Blog wypiękniał dzięki przemiłej blogerce


Living Nature pochodzące z mojej ukochanej Nowej Zelandii, ale kosmetyki były dostępne tylko w zagranicznych sklepach. Biorąc pod uwagę, że kosmetyki nie są tanie i przesyłkę do Polski nie zdecydowałam się na zakup. Jednak nie dawno wpadłam na polski sklep Minejo [klik] gdzie w ofercie są kosmetyki Living Nature oraz kosmetyki producentów nie spotykane w innych sklepach internetowych. Zdecydowałam się na zakup zestawu próbek, do którego była dołączona torba bawełniana gratis.


Zestaw zawiera próbki kosmetyków firm Bioturm, Oceanwel, Living Nature, Verima, Santaverde, Dr. Schröder Cosmetica oraz materiały reklamowe opisujące firmy i kosmetyki.

Zestaw próbek z naszej oferty:
Living Nature - 3 próbki, zawartość różni się w zależności od typu skóry - Podaj Twój typ skóry.
Oceanwell - Tonik morski, balsam do ciała, ochronny krem na dzień, odżywczy krem na noc.
Bioturm - mleczko oczyszczające nr 10, szampon nr 15, maść ze srebrem nr 33, maść ochronna nr 1.
Dr. Schröder Cosmetica - Apis n krem 24h, Apis n maseczka revive, Regina Apis intensywny krem 24h, Regina Apis hydro żel z mleczkiem pszczelim.

Za zestaw zapłaciłam 15 zł + koszt przesyłki. Podoba mi się pomysł zrobienia płatnego zestawu próbek, dzięki czemu mogę przetestować kosmetyki, których nie znam a Wam?
Najbardziej ciekawa jestem wspomnianych wcześniej kosmetyków  Living Nature. Zaciekawiła mnie również pomadka do ust z prawdziwym złotem firmy marie w., która jest w ofercie Minejo [klik]. Szkoda tylko, że jest tak droga.
Pozdrawiam serdecznie :))



niedziela, 26 sierpnia 2012

Siła miłości

Wolną sobotę spędziłam aktywnie wspólnie z mężem, który zabrał mnie w słowackie Tatry na włóczęgę. Nie mieliśmy zbyt dużo czasu na dłuższą wędrówkę, więc wybraliśmy łatwą często wybieraną przez Słowaków trasę na spacery z dziećmi wejście nad malowniczy Popradzki  Staw. Znad popradzkiego stawu zdecydowaliśmy się wejść na szczyt Osterwa, który wznosi się ponad stawem. Trasa jest bardzo przyjemna, która zakosami prowadzi nas na szczyt, widoki z niego nie do opisania. Po zejściu resztę czasu spędziliśmy nad popradzkim stawem rozkoszując się pięknem i ciszą tego miejsca.


 "Taki tam spokój... Na gór zbocza
światła się zlewa mgła przezrocza,
na senną zieleń gór.

Szumiący z dala wśród kamieni
w słońcu się potok skrzy i mieni
w srebrnotęczowy sznur.

Ciemnozielony w mgle złocistej
wśród ciszy drzemie uroczystej
głuchy smrekowy las.

Na jasnych, bujnych traw pościeli
pod słońce się gdzieniegdzie bieli
w zieleni martwy głaz."

Kazimierz Przerwa - Tetmajer 

W drodze powrotnej do domu w Nowym Sączu wstąpiliśmy na chińskie żarełko. W galerii "Sandecja" jest świetna restauracja Ha Long, która posiada w swoim menu doskonałe specjały południowoazjatyckiej kuchni.

Ostatnio pokazywałam mężowi pierścionki z Yes i wyobraźcie sobie, że jednym z nich zostałam obdarowana. 





 To był cudowny dzień.

A Wy jak spędzacie wolny czas?





 

czwartek, 23 sierpnia 2012

Postanowienia i co z tego wyszło ;)

Moim głównym grzechem było niejedzenie śniadań, więc głównym postanowieniem było wprowadzenie regularnego spożywania porannego posiłku i od ponad roku w miarę udaje mi się to realizować. Chciałabym zgubić 5 kilogramów, ale nie za wszelką cenę i nie dzięki drastycznej diecie. Ogólnie mogę powiedzieć, że jak na mój wiek nie jest źle, ale zawsze może być lepiej ;) Miałam to szczęście genetyczne, że nigdy nie musiałam dbać o linię a poza tym nigdy nie ciągnęło mnie do jedzenia typu fast-food, do kolorowych napojów, ciasteczek i innych dobroci. Owszem lubię czekoladę, lody i domowe ciasto, ale nie szaleję za bardzo. Odkąd jadam w miarę regularnie śniadania czuję się lepiej. Zawsze dużo spaceruję, do pracy i z pracy najczęściej  chodzę na piechotę. Miałam więcej ćwiczyć, ale z tego akurat nie wywiązuję się zbyt dobrze. Gdybym więcej ćwiczyła było by super, bo dzięki temu wymodelowałabym sylwetkę tylko zbyt szybko nudzę się ćwiczeniami. Z obserwacji moim wrogiem jest praca zwłaszcza stres i nocne zmiany. Co prawda w nocy nie jem, ale brak snu daje mi w kość. 

Staram się jeść zdrowo i starannie dobierać składniki na posiłki. Nie po drodze mi z mięsem, wędliną i ziemniakami, to taki ogólny zarys za czym nie tęsknię na talerzu.

Moje śniadania wyglądają mniej więcej tak


często goszczą w moim menu sezonowe owoce




Latem i jesienią jest mi łatwiej skomponować śniadania natomiast zimą i wczesną wiosną brakuje mi pomysłów na śniadanie.

Wiadomo, że nie będę miała figury sprzed 20 lat, ale zawsze mogę dbać o to aby czuć się dobrze w swoim ciele.  

Zapraszam Was do podzielenia się swoimi pomysłami na ćwiczenia domowe, przepisami na fajne zdrowe posiłki i inne zdrowe patenty dbania o siebie.