sobota, 10 sierpnia 2013

Czterdzieści lat minęło jak jeden dzień...

Tak mogę sobie śpiewać ;) Na początku lipca stuknęło mi okrągłe 40 lat życia. Jakoś nie dociera do mnie, że to już ;) Nie czuję upływu czasu i nie mam zamiaru zamartwiać się tym, że nie staję coraz młodsza. Lubię kobietę, którą widzę w lustrze. Podobno to najpiękniejszy wiek kobiety i coś w tym jest ;) Nie robię podsumowań, nie patrzę wstecz, z błędów wyciągam wnioski, zamiast planów mam marzenia, jestem otwarta na nowe i ciekawa świata. Staram się żyć tak aby nie krzywdzić innych, podać "pomocną dłoń" w razie potrzeby. Wiadomo, że życie nie jest sielanką usłaną różami jednak życie jest zbyt krótkie aby marnować je na zamartwianie się czy zatruwanie innym życia ;)

„W życiu nie chodzi o czekanie, aż burza minie, ale o to by nauczyć się tańczyć
w deszczu” Vivian Green
 

Natomiast jeżeli chodzi o pielęgnację to ostatnio zauważyłam, że moja skóra potrzebuje czegoś więcej, więc pomalutku zmieniam "arsenał". Generalnie moja pielęgnacja jest minimalistyczna co bardzo służy mojej skórze, ale do tego wniosku doszłam po kilku eksperymentach ;) Czyli im mniej tym lepiej. Co prawda "ząb czasu" nie nadgryzł mnie aż tak bardzo jednak mimo to myślę o bardziej intensywnej pielęgnacji anti-aging. Na razie po głowie chodzi mi serum z witaminą C i tonik z kwasem migdałowym. Serum mam już upatrzone natomiast po tonik sięgnę jesienią.



A Wy czym kierujecie idąc przez życie? Jakie macie sposoby na oszukanie czasu? Jestem bardzo ciekawa Waszych odpowiedzi.


Pozdrawiam Was bardzo serdecznie :))