poniedziałek, 25 lipca 2016

Niespodzianka od Hagi

Wpis z cyklu "chwalę się".
Pani Gabriela w imieniu zespołu Hagi Cosmetics zrobiła mi niesamowitą niespodziankę. Otrzymałam piękny letni zestaw mydeł wraz z naturalną gąbką oraz odręcznym liścikiem. Muszę napisać, że bardzo się wzruszyłam, takie gesty są bardzo cenne, w tym szalonym cyfrowym świecie.

Pani Gabrielo, dziękuję :))



Uwielbiam mydła Hagi, są to moje najulubieńsze mydła. Używanie ich to sama przyjemność.

Zespół Hagi Cosmetics wprowadził zmiany w  designie opakowań mydeł i powiem Wam, że na żywo wyglądają przepięknie. Stare opakowania były śliczne, ale te są wyjątkowo urocze. Nie mogę się na nie napatrzeć! Cudne są!



Piękne są, prawda?!

Mydełka pięknie pachną, już się cieszę na ich używanie.

Pozdrawiam Was serdecznie :))

środa, 20 lipca 2016

Anulkowe love

Na początku lipca obchodziłam swoje 43 urodziny. "Człowiek ma tyle lat, na ile się czuje" i to jest prawda, zupełnie nie czuję, że w metryce mam 40+.

Moja kochana Anulka, zawsze pamięta o moich urodzinach. To już nie pierwszy raz, kiedy robi mi urodzinową niespodziankę. Zrobiło mi się bardzo miło i ciepło na sercu, czytając życzenia od Ani. Aniu, kochana ogromnie Ci dziękuję za pamięć i piękne życzenia oraz cudny prezent.

Ania, wie co dobre. Obdarowała mnie samymi cudnymi kosmetykami: różanym tonikiem marki Andalou, różanym mydełkiem i kulą do kąpieli marki Hugo Naturals oraz balsamem do ust Sierra Bees.

Zuzia też otrzymała prezent, chrupki, za które by oddała futro.


Aniu, dziękuję Ci z całego serca! Sprawiłaś mi ogromną niespodziankę i radość. Dziękuję! :*



Pozdrawiam Was serdecznie :))

czwartek, 14 lipca 2016

Powrót

Najwyższy czas przełamać ciszę na blogu. Szczerze Wam powiem, że tęskniłam za Wami! Rzeczywistość po urlopowa przytłoczyła mnie i  zupełnie zagubiłam się w labiryncie codzienności. Powoli się ogarniam i z radością wracam do Was z nowymi wpisami. 

Zapraszam Was na migawki z mojego wyjazdu. Urlop był wspaniały! Wywłóczyliśmy się po górach, cieszyliśmy się cudami natury - pięknymi widokami, śpiewem ptaków, szumem potoków i wodospadów, odwiedziliśmy węgierskich bratanków, naładowaliśmy akumulatory i zrobiliśmy sobie reset w głowach. Odpoczęliśmy od cudów techniki. Spędziliśmy razem wspaniały czas a to jest bezcenne. Było cudownie! Już tęsknię za górami.

Zapraszam Was na urlopowe migawki.























Maskotka Rainerovej chaty - lisiczka ♥ Zwierzątko jest półdzikie, przychodzi do turystów prosić o jedzonko. My kolejny rok przywozimy jej jajka od szczęśliwych kur. Jajek nie gotujemy, przynosimy jej takie surowe. Jajka robią absolutną furorę. W tym roku lisiczka nie pogardziła orzeszkami ziemnymi bez soli i daktylami.




Jak każdego roku odwiedzamy tokajski region, tym razem do Tokaju wybraliśmy się inną drogą - piękną widokowo, ale sama droga była wąska i miejscami były braki w asfalcie, ale nam to zupełnie nie przeszkadzało. Naszym celem było Hercegkút, gdzie znajdują się piwniczki winne. Skupisko piwniczek wygląda bajkowo. Mogłabym w takich piwniczkach zamieszkać. W drodze powrotnej zboczyliśmy z trasy, aby zobaczyć zamek, który nas od lat zachwycał.





To był piękny czas ♥

Pozdrawiam Was serdecznie :))