wtorek, 8 maja 2012

Linwood Barclay "Bez śladu"

Książka trafiła do mnie przez przypadek. Mam to szczęście, że mam bibliotekę w pracy, a że zbliżała się kolejna nocna służba a nie miałam kiedy zejść do biblioteki, więc poprosiłam kolegę aby przyniósł mi coś ciekawego do czytania. Książka "Bez śladu" okazała się strzałem w dziesiątkę.


Pewnego ranka, którego nigdy nie zapomni, Cynthia Archer budzi się z okropnym kacem i poczuciem, że czeka ją przeprawa z rodzicami. Tymczasem dom jest pusty. Rodzice i starszy brat zniknęli bez śladu. Poszukiwania zakończyły się całkowitym niepowodzeniem. Dziewczyna  nie znalazła odpowiedzi na dręczące ją pytania: czy rodziców i brata zamordowano? Jeśli tak, to czemu jej darowano  życie? A jeśli żyją, dlaczego porzucili ją w tak okrutny sposób?

Dwadzieścia pięć lat później Cynthia zgadza się wziąć udział w telewizyjnym programie dokumentalnym, w nadziei, że ktoś sobie coś przypomni o tamtej sprawie sprzed lat. Pewnego dnia dostaje list. Jego treść nie ma sensu, a mimo to Cynthię przechodzi dreszcz.... 


Wybrałam się z Cynthią na poszukiwanie prawdy. Fascynująca  opowieść trzymająca w napięciu od samego początku do samego końca. Z kartki na kartkę zaczęłam się czuć jak w rozpędzonym pociągu  "Pendolino". Książkę czyta się z zapartym tchem. Ja kończyłam ją w drodze do domu :))

Dobry thiller połączony z psychologią to jest to co lubię. Osobiście książkę szczerze polecam.

Ładną mam zakładkę? To prezent od Cammie autorki bloga No to pięknie [klik] wielbicielki książek. Cammie dziękuję :*