piątek, 28 września 2012

Książki na jesienne wieczory i kosmetyczne zakupy

Na jesienne wieczory chcę Wam polecić trzy książki, które przeczytałam z zapartym tchem.

"Tysiąc wspaniałych słońc" Khaled Hosseini


Kronika trzydziestu lat historii Afganistanu i głęboko poruszająca opowieść o rodzinie, przyjaźni, nadziei i ocaleniu dzięki miłości. Osią fabuły rozgrywającej się w Afganistanie w ciągu ćwierć wieku, są dzieje dwóch kobiet, które zrządzeniem losu poślubią tego samego mężczyznę, despotycznego Rasheeda. Mariam ma zaledwie 15 lat, kiedy zostaje wysłana do Kabulu, by zostać żoną szewca. Druga bohaterka, ambitna i wykształcona Laila, w wyniku wybuchu bomby traci całą rodzinę. Po traumatycznych przejściach dochodzi do siebie w domu Rasheeda i Mariam. Stopniowo między kobietami rodzi się trudna przyjaźń. 

"Dziewczyna ze śniegiem we włosach"

Värmland, najbardziej malowniczy zakątek Szwecji. Sylwestrowe popołudnie, Minus dwadzieścia sześć stopni. Dziennikarka Magdalena Hansson wraca po spokój do rodzinnego miasteczka…Szesnastoletnia Hedda wychodzi na zabawę sylwestrową... Nikt jej już więcej nie zobaczy…

Czas mija bez żadnej wiadomości. A potem zostaje znalezione ciało nagiej dziewczyny. Czy to Hedda?
Magdalena Hansson wróciła do Hagfors z adoptowanym synkiem, wyczerpana i załamana po trudnym rozwodzie. Ma nadzieję, że spokój rodzinnego miasteczka przywróci jej radość życia i poczucie bezpieczeństwa. A pisanie artykułów dla lokalnej gazety nie będzie tak stresujące jak praca w sztokholmskim dzienniku. Nie wie, jak bardzo się myli…
Przypadkiem angażuje się emocjonalnie w sprawę zaginięcia Heddy. Zaczyna prowadzić samodzielne, niezależne od policji śledztwo. Narażając życie, dociera do mrocznej prawdy ukrytej za fasadą jej rodzinnego miasteczka…

Szwedzka dziennikarka Ninni Schulman to wschodząca gwiazda szwedzkiego kryminału, która zyskała już międzynarodową sławę. Zadebiutowała jako pisarka w 2010 roku Dziewczyną ze śniegiem we włosach. Powieść została uznana przez krytykę za przykład najlepszej tradycji skandynawskiego kryminału. Realistyczna sensacyjna intryga rozwija się w zamkniętej społeczności, w skutym mrozem miasteczku, wśród bardzo prawdziwych, niejednoznacznych bohaterów – zwykłych ludzi, z których każdy ma swój sekret.
Wydawcy w siedmiu krajach kupili prawa do publikacji kryminału. Autorka napisała już kolejną powieść z Magdaleną Hansson.
  
"Zdążyć przed zmrokiem" Tana French

  
Literacki debiut irlandzkiej pisarki, który zyskał jej grono zagorzałych wielbicieli. Inteligentny i przemyślany thriller psychologiczny o niesamowitym, zaskakującym zakończeniu.

Na terenie wykopalisk archeologicznych w Knocknaree, nieopodal Dublinu, zostaje znalezione ciało dwunastoletniej Katy Devlin. Prowadzący śledztwo, Rob Ryan oraz Cassie Madox, muszą cofnąć się daleko w przeszłość i zagłębić w skomplikowaną historię rodziny zamordowanej dziewczynki. Co łączy tę zbrodnię z wydarzeniami z 1984 roku? Dla Ryana sprawa ma wymiar osobisty. Dwoje dzieci, które znikły w niewyjaśnionych okolicznościach kilkanaście lat temu, było przyjaciółmi dorosłego już teraz mężczyzny. Sprawy są do siebie łudząco podobne, a dochodzenie przynosi kolejne pytania. Detektyw Ryan musi zmierzyć się nie tylko ze stojącym przed nim zadaniem znalezienia mordercy, ale również z traumatycznymi przeżyciami z dzieciństwa, o których do tej pory wolał milczeć.

Informacje o książkach pochodzą ze strony Lubimy czytać.
Zakupy kosmetyczne zrobiłam w miarę rozsądnie, dzielnie trzymam się zasady kupuję kosmetyki, które sięgają dna.  
W sklepie Eco Esthetique [klik] kupiłam dezodoranty ałunowe firmy Aluna roll-on z ałunem i kwiatem pomarańczy [klik] oraz spray mięta i aloe vera bio [klik].

W sklepie Matique [klik] kupiłam krem pod oczy [klik]. Wybór padł na nowość w sklepie francuską firmę Abellie [klik], skusiłam się też na maseczkę oczyszczającą [klik]. Na pokuszenie otrzymałam próbki kremu i serum. Myślę, że zdecyduję się na inne produkty tej firmy. 


Muszę się pochwalić :) W sobotę 6 października jedziemy na tydzień do Budapesztu. Uwielbiam to miasto! 
Mam do Was prośbę o polecenie fajnych knajpek gdzie można zjeść typowe węgierskie jedzonko.

Pozdrawiam Was serdecznie :))


sobota, 22 września 2012

So Sweet Blog Award czyli słodkie wyróżnienie :))


Zostałam obdarowana  4 słodkimi  babeczkami So Sweet Blog Award, które sprawiły mi ogromną radość.  

Babeczki otrzymałam od Prozerpine autorki bloga Natural perfect's secret , Naturaipiekno  autorki bloga Naturalne piękno, Una autorki bloga "Hedonizm i eskapizm" i Łucji autorki bloga Agulkowe Pole.  Dziewczyny dziękuję pięknie za słodkie wyróżnienie :* Jest mi niezmiernie miło, że zostałam przez Was wyróżniona.  

Przy okazji chciałabym bardzo serdecznie powitać nowe czytelniczki jak i podziękować moim wiernym czytelnikom za odwiedzanie mojego bloga. Każda wizyta i komentarz jest dla mnie wielką radością. Dziękuję!



Teraz ja powinnam wyróżnić  kilka blogów, które lubię. Cóż jest to trudne zadanie, najchętniej przekazałabym słodką babeczkę każdej autorce prowadzącej bloga, którego obserwuję. 

Uważam, że słodkościami trzeba się dzielić, więc wybiorę kilka blogów do których poleci wyróżnienie „So Sweet Blog Award”. Oto moja lista:

No to pięknie!, którego autorką jest Cammie 

1001pasji, którego autorką jest Hexx ana

Sabbathofsenses, którego autorką jest Sabbath

Nietestowane-na-zwierzetach, którego autorką jest Linusiaczek

Idaliablog, którego autorką jest Idalia 

Viollet-na-obcasach, którego autorką jest Viollet

" Katarzyna Majgier ", którego autorką jest Katarzyna

Taniec Smaków, którego autorką jest Canette 

Happyholic, którego autorką jest HappyHolic 

Blaubeere, którego autorką jest Blaubeere 

natura i ja, którego autorką jest Violka

Pasterka, którego autorką jest Pastereczka

Kosmetyka Smyku Smyka, którego autorką jest Smyku Smyk

My bubble bath, którego autorką jest Agga

beEKO, którego autorką jest beEKO
  

"Siła jest kobietą" aby o tym się przekonać wystarczy wejść na Wasze blogi prowadzone z pełną pasją i zaangażowaniem. Lubię Was wszystkie odwiedzać i czytać. Pozdrawiam serdecznie wszystkie pasjonatki prowadzące świetne blogi.



piątek, 14 września 2012

Dezodoranty Jozi Organic



Informacja pochodzi ze sklepu Dama Bio [klik
 
Jozi Organic ( Jozi to afrykańska nazwa Johannesburga ) jest unikatową południowoafrykańską marką dezodorantów stworzonych ze 100% naturalnych i organicznych składników. Wszystkie produkty są wytwarzane wg ścisłych reguł produkcyjnych w historycznej wiosce Howick w KwaZulu Natal Midlans - zakładzie akredytowanym przez EcoCert.

W typowym południowoafrykańskim stylu znajduje tu połączenie wieloletnia historia i tradycja z kreatywnością i innowacją.

Dezodoranty Jozi Organic są wyjątkowo łagodne i efektywne nawet w gorącym afrykańskim klimacie. Produkty nie zawierają aluminium, parabenów, pochodnych ropy naftowej i glikolu propylenowego.

Wszystkie produkty są biodegradowalne i produkowane w ramach PHYTOTRADE AFRICA - wizjonerskiej inicjatywy Fair Trade, która promuje projekty wspierające gospodarczo rejony wokół Sahary. 

Certyfikat Beauty Without Cruelty: produkty ani ich składniki nie są testowane na zwierzętach i nie posiadają składników pochodzenia zwierzęcego.

Do mojego koszyka włożyłam dwa dezodoranty "Afrykański cytrus" i "Kość Słoniowa".



JOZI ORGANIC - dezodorant Afrykański cytrus

Opis produktu
Ten organiczny dezodorant roll-on ma świeży zapach olejków esencjonalnych pomarańczy, mięty i Patchouli. Łagodny i efektywny dezodorant bazuje na roślinnych składnikach organicznych.

Składniki
Water, Jojoba Seed Oil*, Zinc Ricinoleate, Capric/Capryllic Triglyceride, Orange Peel Oil*, CetearylOlivate, Glycerin, SorbitanOlivate, Sodium Citrate, Xanthan Gum, Aloe Ferox Extract, Salicylic Acid, Tocopherol, Spearmint Leaf Oil*, Palmarosa Oil*, Orange Wood Oil*, Patchouli Oil*

* Organic agriculture

cena 39,90 zł pojemność 80ml

zapach: cytrusowy

JOZI ORGANIC Dezodorant Kość Słoniowa

 
Opis produktu
Naturalny dezodorant roll-on ma delikatny, waniliowy zapach połączonych olejków esencjonalnych Patchouli, YlangYlang i mięty. Łagodny i efektywny dezodorant bazuje na roślinnych składnikach organicznych.

Składniki
Water, Sesame Seed Oil*, Zinc Ricinoleate, Glycerin, CetearylOlivate, Jojoba Seed Oil, Xanthan Gum, Tragacanth Gum, Vanilla Planifolia Seed Extract, Sodium Citrate, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol, Aloe Ferox Extract, Salicylic Acid, Tocopherol, Spearmint Leaf Oil*, YlangYlang Flower Oil*, Citric Acid,Patchouli Oil*

* Organic agriculture

cena 36,00 zł pojemność 80ml

zapach: korzenny 

moja opinia
Na początku obawiałam się kolizji zapachu dezodorantu z perfumami, ponieważ zapach dezodorantów na początku jest intensywny. Jednak po chwili znika i nie ma problemu perfumy czy dezodorant. 

Dezodorant ma świetny skład, jest łagodny, nie brudzi ubrań i wszystko było by pięknie gdyby nie to, że jest mało efektywny. W upalne dni w ogóle nie sprawdził się. W chłodniejsze dni było troszkę lepiej.

Mój mąż, który używał dezodorantu  "Afrykański cytrus" też nie był zadowolony z jego ochrony.

A szkoda bo dezodoranty są naprawdę dobre i wydajne.

Szukam dalej. Teraz zakupiłam dezodoranty firmy Aluna

A może Wy możecie mi polecić dobre naturalne dezodoranty.




 

poniedziałek, 10 września 2012

TAG Versatile Blogger Award

Wyróżnienie do Versatile Blogger Award otrzymałam od Foryourbeauty autorki bloga FYourBeauty [klik] i Naturalozakupoholiczki autorki bloga Naturalna i lohas [klik]. Dziewczyny dziękuję Wam bardzo serdecznie :*



Zasady zabawy są takie:
  1. nominuj 15 blogów, które, Twoim zdaniem, na to zasługują,
  2. poinformuj o tym fakcie autorów nominowanych blogów,
  3. ujawnij 7 faktów o sobie,
  4. podziękuj nominującemu blogerowi u niego na blogu,
  5. pokaż nagrodę  Versatile Blogger Award u siebie na blogu.

Wciąż ciężko mi pisać o sobie, ale postaram się zdradzić Wam parę sekretów.

  1. W dzieciństwie lubiłam wchodzić na drzewa i przesiadywać tam godzinami.
  2. Marzenie życia - Nowa Zelandia.
  3. Lubię podróżować. Z dnia na dzień mogę się spakować i jechać na koniec świata.
  4. Uwielbiam drewno agarowe. Działa na mnie jak kocimiętka na koty. 
  5. Wino to jedyny alkohol, który piję.
  6. Są dni kiedy dopadają mnie mroczne nastroje i wtedy mam ochotę zaszyć się w mysiej dziurze.
  7. Uczę się "migać ".

Pozwolę sobie złamać zasady  i nie nominować blogów a przekazać Wam parę linków do blogów, które odkryłam w ostatnim czasie. Kolejność przypadkowa.









 



Pozdrawiam Was serdecznie :))


czwartek, 6 września 2012

Sałatka z makaronu "paprykowa wariacja"

Przepis na sałatkę będzie mało precyzyjny, ponieważ jak zawsze pomysł na nią powstał w mojej głowie. W kuchni rzadko kiedy kieruję się "miarką" wszystko robię na "oko". Lubię eksperymenty i zabawę w kuchni. Przyznaję, że pomysłów nie spisuję ponieważ mam problem z ustaleniem ilości składników i przeważnie kiedy robię po raz kolejny danie, które wymyśliłam albo zainspirowałam się przepisami innych osób to zawsze wychodzi mi inne w smaku.

Na sałatkę potrzebujemy:
  • makaron świderki (w zamyśle miał być pełnoziarnisty, ale nie udało mi się go kupić)
  • pierś z kurczaka zamarynowana w ulubionych ziołach i upieczona
  • czerwona cebula
  • świeża papryka czerwona i pomarańczowa
  • puszkę kukurydzy
  • seler naciowy
  • natka pietruszki
  • zioła
  • oliwa z oliwek
  • ocet jabłkowy może też być sok z cytryny, ocet balsamiczny lub ocet winny
Makaron gotuję al dente. Paprykę kroję w paseczki. Cebulę w pół plasterki. Łodygi selera w plasterki. Pierś w kostkę. Kukurydzę odsączam z zalewy. Wszystko wrzucam do salaterki i razem mieszam. Robię dressing. Do jego wykonania wykorzystałam sos sałatkowy Fit up prowansalski Kamisa [klik]. Polewam sosem, dodaję posiekaną natkę pietruszki i delikatnie mieszam. Proste, szybkie i zdrowe danie mamy gotowe! 

Smacznego :))

 



Ilość składników bierzemy tyle ile potrzebujemy zrobić sałatki natomiast sos możecie zrobić taki jak lubicie.  Polecam Wam zabawę w kuchni.

Mam nadzieję, że Was zainspirowałam. 






wtorek, 4 września 2012

Moa zielony balsam


Balsam kupiłam przed wyjazdem na Słowację. Z doświadczenia wiem, że taki produkt zawsze się przydaje i tak było tym razem.

Moa zielony balsam 

 
Informacja pochodzi ze sklepu Dama Bio [klik

Moa - balsam o cudownym zielonym zapachu stworzyła kobieta i matka Thury Gudmundsdóttir, na podstawie receptury swojej babci, znanej islandzkiej zielarki. Krem został nazwany imieniem swojej pierwotnej twórczyni i oznacza moc torfu.

Jest  w 100% naturalnym, organicznym, intensywnie odżywczym balsamem na skórę . Ma działanie odżywcze, gojące, łagodzące i ochronne.

Jest produkowany ręcznie w 8 kg partiach w samym sercu Islandii. Wyjątkowość balsamu wynika z faktu, że zawiera 100% ziół, które rosną w zimnym islandzkim klimacie i aby przetrwać muszą wytwarzać wyjątkowo potencjonalne oleje esencjonalne. Dodatkowo czyste powietrze, termalna woda i bogate w minerały wulkaniczne gleby dają im szczególne właściwości.W jego skład wchodzi:  krwawnik pospolity, olej z zielonego drzewa, islandzka woda, wosk pszczeli, olej kokosowy, olej ze słodkich migdałów, olej sojowy.

Fakty o balsamie Moa:
• 100% naturalnych składników
• 100% organicznych ziół ręcznie zbieranych
• skoncentrowane aktywne składniki
• bez składników chemicznych
• bez sztucznych substancji konserwujących
• nieperfumowane
• bez alkoholu
• bez parabenów i lanoliny

Moa zielony balsam posiada wiele zastosowań
  • Nawilża wysuszoną skórę również tą cierpiącą na takie dolegliwości jak egzema czy łuszczyca.
  • Może być stosowany do wyjątkowo wrażliwej skóry również cierpiącej na trądzik.
  • Wspaniały w walce z łupieżem – nałóż na skórę głowy, pozostaw na noc i umyj włosy z rana
  • Świetnie odżywia suche końcówki włosów
  • Łagodzi świeże tatuaże - krwawnik i olej z drzewa herbacianego działają antybakteryjnie
  • Odżywia rzęsy – przy codziennym stosowaniu stają się dłuższe
  • Łagodzi miejsca po ukąszeniu owadów
  • Magiczny przy usuwaniu rozstępów po ciąży
  • Może być używany jako luksusowy balsam oczyszczający skórę czy balsam łagodzący po goleniu
Składniki
Cocus Nucifera Oil, Pronus Amygdałus Dulcis Oil, Glycine Soja Oil, Cera Alba, Achillea Milefolium Extract, Aqua, Melaleuca Alternifolia Leaf Oil, Limonene.

cena 55,56 zł pojemność 50ml

zapach: delikatnie ziołowy

konsystencja: wazeliny

opakowanie: plastikowe pudełko

moja opinia
Na Słowacji balsam sprawdził się jako środek łagodzący po pieszczotach słonecznych części ciała, których nie zabezpieczyłam i po ukąszeniach bzyczących przyjaciół. W zasadzie na tym kończyło się zastosowanie balsamu. Natomiast w domu balsam został przygarnięty przez męża. Muszę Wam powiedzieć, że tak jak udało mi się męża przestawić na naturalne szampony, mydła, dezodoranty i pasty do zębów tak do używania naturalnego smarowidła do buzi nie mogłam go namówić. Jedynym smarowidłem, którego używał była nieśmiertelna Nivea. Tym razem sam z siebie zaczął używać balsamu. Używał go po goleniu i w ciągu dnia po umyciu buzi. No cóż za wiele Wam nie napiszę, bo mój mąż jest oszczędny w zachwytach kosmetycznych, jedyne co udało mi się od niego wyciągnąć to to, że  był z niego bardzo zadowolony. Skończył się problem ciągłego przesuszenia skóry i podrażnienia po goleniu. Kiedy skończy się balsam z Lawendowej Farmy "Plaster Koniczynowy" kupię po raz kolejny zielony balsam dla mojego męża.