Całą wieczność mnie nie było! Stęskniłam się za Wami! Melduję, że żyję. Tylko wciągnęła mnie czarna dziura rzeczywistości - po urlopie zostałam oddelegowana na zastępstwo, które przedłużyło się do połowy listopada. Zastępstwo mocno zdezorganizowało mi codzienne życie, ale już niedługo wrócę do swojego rytmu. Na dodatek ponad tydzień temu dopadł mnie paskudny wirus, który rozłożył mnie na łopatki. Dla mnie leki to zło i ostateczność, więc przeziębienie jak zawsze próbuję leczyć domowymi sposobami, co mi się skutecznie udało. Najlepszą rzeczą, która mi pomogła to imbir, który bardzo lubię. Pomyślałam sobie dlaczego by nie zrobić sobie herbatki z imbiru i tak z pomocą przyszedł mi blog Pani Pokrzywy, gdzie znalazłam przepis na wywar z imbiru wg 5 przemian.
6 grubszych plastrów kłącza imbiru [M]
Zalewamy 2 szklankami zimnej wody [W]
gotować pod przykryciem, aż wywar zrobi się żółty (10-15 min.)
Przestudzić!
Dodajemy sok z cytryny [D]
Trochę wrzątku [O]
Miód [Z]
Taki wywar piłam późnym popołudniem co 2h. Powiem Wam, że jest to 100% lepsze niż aspiryna (która mi osobiście szkodzi). Magiczny wywar z imbiru tak mi zasmakował, że piję go przed snem, czasami połączony z lawendą.
Wśród moich niezawodnych naturalnych specyfików w czasie przeziębienia jaki i wzmocnienia odporności jest m.in. propolis, pyłek pszczeli, miód, czosnek, cytryny.
Oczywiście nie może zabraknąć mojej najlepszej przyjaciółki - niezastąpiona kochana kota, która jest moją najwspanialszą psychoterapeutką, na którą można zawsze liczyć i nigdy nie zawodzi.
Mam sporo zaległości w lekturze Waszych blogów, ale pomalutku wszystko nadrobię. A u siebie mam sporo nowości, które mnie zachwyciły. Koniecznie muszę pochwalić się nowymi mydełkami z Hagi i przesyłką ze sklepu Biosna, gdzie miałam do zrealizowania bon, który wygrałam u Anuli.
Proszę Was o jeszcze troszkę cierpliwości, mam nadzieję, że za chwileczkę, za momencik ogarnę się i będzie więcej wpisów.
Pozdrawiam Was serdecznie :))
Wśród moich niezawodnych naturalnych specyfików w czasie przeziębienia jaki i wzmocnienia odporności jest m.in. propolis, pyłek pszczeli, miód, czosnek, cytryny.
Oczywiście nie może zabraknąć mojej najlepszej przyjaciółki - niezastąpiona kochana kota, która jest moją najwspanialszą psychoterapeutką, na którą można zawsze liczyć i nigdy nie zawodzi.
Mam sporo zaległości w lekturze Waszych blogów, ale pomalutku wszystko nadrobię. A u siebie mam sporo nowości, które mnie zachwyciły. Koniecznie muszę pochwalić się nowymi mydełkami z Hagi i przesyłką ze sklepu Biosna, gdzie miałam do zrealizowania bon, który wygrałam u Anuli.
Proszę Was o jeszcze troszkę cierpliwości, mam nadzieję, że za chwileczkę, za momencik ogarnę się i będzie więcej wpisów.
Pozdrawiam Was serdecznie :))
Ja każdą infekcję grypową czy grypopodobną staram się przechorować bez leków, nawet bez tych domowych typu czosnek. W ten sposób uzyskałam już całkiem dobrą odporność. Efekt jest taki, że moje grypy są tak krótkie i lekkie, że dopiero po fakcie dociera do mnie, że, sądząc po objawach, to musiała być grypa.
OdpowiedzUsuńA kota jest przecudna i przesłodka :)
Sandro, generalnie mało choruję a jak już mnie dopadnie to tak porządnie niestety, ale nie mogę sobie pozwolić na nic nie robienie z chorobą. Czosnku nie nadużywam choć lubię go w potrawach, moim największym sprzymierzeńcem jest propolis i pyłek pszczeli.
UsuńDziękuję, w imieniu kici Zuzanny :D
Robię sobie taki napar, ale nie sądziłam, że wg pięciu przemian :D Oczywiście proces wykonuję trochę inaczej, ale może spróbuję i tak :) Dla mnie to najlepszy killer na wszelkie choróbska, a nawet na złe samopoczucie.
OdpowiedzUsuńNika, pewnie nie ma różnicy w jaki sposób wykonamy napar, najważniejsze, że działa :)
UsuńJa imbir preferuję w grzanym piwie. :) Tez z miodem. I jabłkiem, i pomarańczą, i goździkami, i cynamonem. Mrrr. :)
OdpowiedzUsuńSabbath, ymm... ale mi smaka narobiłaś :D
UsuńNie jestem fanką smaku imbiru. Ale kicia przepiękna ;)
OdpowiedzUsuńKingo, to fakt nie każdy lubi smak imbiru ;) Dziękuję :)
UsuńTeż uwielbiam imbir :))) dodaję gdzie się da - do wszystkich dżemów, do grzańca, do dyni :))
OdpowiedzUsuńPlanuję też dodać do nalewki na miodzie i cytrynach :)))
Wycałuj Zuzkę *:
Anula, kolejna rzecz, która nas łączy :D Twoją nalewkę bardzo dobrze wspominam, była przepyszna! Wzmocniona imbirem, może być interesująca w smaku :D
UsuńDziękuję, Zuzka została wycałowana i wygłaskana :D
Piękna ta Twoja kotka. Widzę, że ma miękkie futro jak jedwab. A co do chorób - naturalne metody sa najlepsze. Ostatnio odkryłam metodę walki z kaszlem. Pomaga zwykły banan z cukkrem.
OdpowiedzUsuńBianko, dziękuję :* To prawda, Zuzia ma niesamowicie mięciutkie futerko.
UsuńCiekawa metoda, muszę koniecznie wypróbować.
Mnie także nie służą leki. To co dała natura jest najlpesze.
OdpowiedzUsuńŁucjo, dokładnie :) Im mniej leków tym lepiej. W domu nie posiadam żadnych leków, oprócz tabletek przeciwbólowych, które mam tylko dlatego, że od czasu czasu pomagają mi przy uporczywych bólach głowy.
UsuńJa podczas przeziębienia i grypy oprócz czosnku, imbiru i cytryny stosuję także citrosept:) Kiedyś działał lepiej, zmieni chyba jego skład ale wciąż efekty są widoczne.
OdpowiedzUsuńA nie wszystkim wiadomo, że od imbiru, czosnku czy cynamonu trzeba robić przerwy nie można stosować go cały czas bo może być obciążający dla wątroby:)
Taka słodka pupilka, moje też teraz cały czas w tej pozycji:) W końcu po lecie, koty zachowują się jak koty czyli dużo śpią:)
Emza, pamiętam citrosept kiedy wszedł na rynek, wtedy działał bardzo dobrze, teraz to już nie to samo. Podobno słowacki citrosept jest lepszy, ale jeszcze nie miałam okazji wypróbować.
UsuńDobrze, że o tym piszesz, wiadomo wszystko musi mieć swój umiar ;)
Wygłaskaj swoją kicię ode mnie. Nasza kicia, lubi spać nawet w lecie, ale w chłodniejsze dni z większą ochotę przychodzi na kolana :)
Ja też preferuje naturalne metody w walce z przeziębieniem. Imbir muszę kupić.
OdpowiedzUsuń