Najwyższa pora przełamać się i powrócić do pisania. Być może po tak długim czasie, mój blog został zapomniany, ale czasami jest tak, że wszystko inne jest nie ważne, najważniejszy jest czas dla przyjaciela. Nasza kotka Zuzia była dla nas jak członek rodziny i było dla nas normalne, że kiedy zachorowała poświęciliśmy jej czas. Niestety Zuza przegrała walkę z nowotworem. Była z nami 15 lat - w maju do nas
przyszła, w maju odeszła. Minęło prawie 3 miesiące od kiedy nasza kitka, odeszła za tęczowy most a mi wciąż jest ciężko pisać... Wciąż zastanawiam się czy mogliśmy zrobić dla niej coś więcej... Prześladuje mnie myśl, że zbyt mało dla niej zrobiliśmy...
Futrzany Przyjacielu wybacz nam, że nie potrafiliśmy Ci pomóc.
To były piękne lata, kitka dała nam wszystko
co najpiękniejsze ❤ Dom bez niej, nie jest ten sam... Zuza na zawsze pozostanie w naszych sercach!
"Lepiej jest kochać i utracić, niż nigdy nie zaznać miłości."
Przepraszam, nie mam siły na napisanie więcej... żadne słowa nie opiszą tego co czuję.
Pozdrawiam Was serdecznie :))
Reniu, doskonale Cię rozumiem. Ja straciłam swojego psiego przyjaciela już dawno, bo prawie 7 lat temu. Oczywiście, że czas zrobił swoje i ból zelżał ale nadal nie ma dnia, żebym go nie wspominała i żałowała, że go ze mną nie ma. Jeśli traktuje się zwierzaczka jak członka rodziny to tak się przeżywa jego odejście...
OdpowiedzUsuńI nie martw się. Nie zapomniałyśmy ani o Twoim blogu, ani o Tobie.
Sandro, dziękuję :* Ty po 7 latach wciąż pamiętasz i wspominasz swojego przyjaciela... Właśnie nie zawsze jest tak, że czas koi ból... strata futrzanego przyjaciela jest bardzo trudna a w sercu jest pustka, której nie da się zapełnić...
UsuńBardzo mi przykro. Wysyłam dużo miłości.
OdpowiedzUsuńNiestety wiem, co to znaczy stracić pupila.
Miłośniczko dziękuję :*
UsuńReniuś, nikt nie zrobiłby więcej niż Wy. Zuzinka była najszczęśliwszym Kotem świata dlatego, że miała Was *:
OdpowiedzUsuńMoja Buffinka się Nią na pewno godnie zajmuje :)
Anulka, moja kochana :* Dziękuję :*** Dałaś mi wiele wsparcia :* Na pewno Buffinka razem z Zuzią są szczęśliwe po tęczowej stronie mostu.
UsuńMiałam nadzieję, że pojawią się nowe posty ;)
OdpowiedzUsuńJestem przekonana, że to był najszczęśliwszy kiciuś na świecie i nie mógł lepiej trafić :)
Ekodystrykt, dziękuję :*
UsuńLubię pisać i nawet nie pomyślałam o tym, aby zamknąć bloga. Ale potrzebowałam trochę czasu... Już niejednokrotnie zasiadałam do pisania, ale nie byłam w stanie pisać... Dziękuję za wiarę we mnie, miło bardzo :)
Reniu, doskonale rozumiem co czujesz. Wiele lat temu moja Morisa także przegrała taką walkę. 10 miesięcy to trwało. Potem zarzekłam się, że już więcej żadnego kota do domu nie wezmę. I ... po pół roku pojawił się Papilon. W następnym roku Fibi, w kolejnym Bianka. I zawsze moim kotom mówię, Morisa to, Morisa tamto. Wiem, że takie słowa to e marne pocieszenie. Pamiętajcie tylko piękne chwile. Czas robi swoje, a tak dużo kotów potrzebuje domu....
OdpowiedzUsuńNaturalna Bianko :*** Wyobrażam sobie co przeżywałaś z Morisą. Wciąż mieliśmy nadzieję, że nasza Zuza będzie z nami dłużej...
UsuńNie zarzekam się, że nie wezmę już kota, ale póki co nie jestem gotowa... Bianko masz potrójne szczęście w domu ♥ Kochana każde słowo pocieszenia, to balsam dla złamanego serca... dziękuję :*
Było mi bardzo przykro jak usłyszałam tą wiadomość:( Bezradność jest najgorsza:(
OdpowiedzUsuńJednak najważniejsze jest to 15 szczęśliwych lat!
Cieszę się z Twojego powrotu:*
Emza :***
UsuńDziękuję, jest mi bardzo miło :*