czwartek, 13 stycznia 2011

Małe co nieco do chrupania

Faworki nazywane też chrustem najczęściej smażone są na ostatki, ale są tak pyszne, że warto odejść od tej tradycji ;) tym bardziej, że w tym roku tłusty czwartek  mamy dopiero 3 marca.


Składniki
  • 1 1/2 szklanki mąki
  • 3 żółtka
  • 5 łyżek gęstej śmietany
  • łyżka spirytusu lub wódki
  • szczypta soli
  • 1/2 szklanki cukru pudru
  • 1 litr oleju
  1. Mąkę przesiać na stolnicę, wymieszać z solą. Dodać żółtka i śmietanę, wlać alkohol. Zagnieść ciasto o konsystencji kluskowego. Kulę ciasta wybijać  5 minut drewnianym wałkiem. Ciasto wstawić na 30 minut do lodówki.
  2. Porcje ciasta rozwałkować na cienki placek. Pokroić w paski o wymiarach około 3x15cm. Paski naciąć w środku, przewinąć. W rondlu rozgrzać olej, wrzucić kawałek ciasta. Jeśli zaraz wypłynie, można rozpocząć smażenie.
  3. Faworki wrzucać partiami na rozgrzany tłuszcz. Gdy się zarumienią, przewrócić łopatką na drugą stronę (można do tego wykorzystać  drewniane patyczki do szaszłyków). Po 2 minutach wyjąć i osączyć. Cukrem pudrem oprószyć przez sitko lekko ostudzone faworki.


Owocem naszej pracy jest miska pełna pysznych faworków. Smacznego!

4 komentarze:

  1. OMG, Renia, przed śniadaniem? Serca nie masz ;)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Renia, cudowności! Jestem właśnie po porannej kawie z ciastem, ale i tak znowu mam ochotę na coś słodkiego ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. A można wysyłkowo zamówić :D?

    OdpowiedzUsuń
  4. :D już okruszki zostały :) Domi zobaczymy co się da zrobić ;)

    OdpowiedzUsuń

Witaj miły gościu w moim wirtualnym świecie :))

Cieszy mnie każdy pozostawiony komentarz, za który serdecznie dziękuję :)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.