"Wyrzuć to, co nie działa.
Wyrzuć wszystko, co nie działa.
Teraz. Weź i wynieś na śmietnik.
Buty, dajmy na to, w których się potykasz, jest ci niewygodnie – na śmietnik. Talerz ze starego serwisu, na którym już nic nie podasz – wystaw przed drzwiami, może ktoś weźmie.
Karteczkę z dietą, przyczepioną na drzwiach lodówki (to już nawet nie jest śmieszne!!!)
Codzienne wieczorne rozmowy telefoniczne: „wyobrażasz sobie, co za koszmar!”, a ty: „Uhm! Koszmar!”, a sama przestępujesz z nogi na nogę, bo twój ulubiony serial zaraz się zacznie, kąpiel stygnie (pachnąca kąpiel po ciężkim dniu).
Twoja znajoma (ta od telefonu) ma codziennie koszmar – po co ci to? Wyrzuty z powodu tego, czego dziś nie zdążyłaś zrobić – won.
Nobody is perfect – powieś sobie na lodówce zamiast diety.
Wyrzuty z powodu przeszłych czynów, stosunków, znajomości, wyborów, które kiedyś zrobiłaś…
Wyrzuty – won do diabła.
Wszystko się zgadza.
Co by się nie zdarzyło, to był jedyny prawidłowy wybór wtedy, w tamtej sytuacji.
Żadnego żalu – tylko doświadczenie i wdzięczność.
Żadnego rozmyślania „co by było, gdyby…” – albo rób, albo nie myśl. Spróbuj – jak się spodoba, to idź dalej.
Lodowisko, nauka japońskiego, poznać kogoś, nowa praca, nowa fryzura, teatr…
Jutro, dobrze? Choć jedną rzecz, ok?
Wyrzuć zwyczaj przepraszania po kilka razy.
Wystarczy jedno szczere „przepraszam”, jeśli jest powód.
Reszta to śmieci, balast.
Swetry, sukienki, dżinsy i inne badziewie, które ci nie pasuje, pogrubia, postarza – won!
Żadnych „na działkę”, żadnego „do lasu”!
Na przemiał!
Przecież nie znalazłaś siebie na śmietniku – masz być zawsze piękna! Wyrzuć „walizkowe relacje”, które są jak walizka bez rączki, co to i nieść ciężko i wyrzucić szkoda.
Ręce ci jeszcze nie odpadły?
Zdecyduj się i zamień je na eleganckie, z kółeczkami, takie, co same jadą ku radości wszystkich.
Zrozumiałaś metaforę?
Pięknie, lekko, komfortowo, pewnie.
Resztki kosmetyków, zbędne lekarstwa, przeterminowane kremy – won! Zasługujesz na świeże, dobre, najlepsze.
Obietnice, że „kiedyś” napiszesz, zadzwonisz, zrobisz, zaniesiesz, kupisz – jeśli wiszą ponad tydzień (no dobrze – dwa!) i nikt nie umarł, to znaczy, że są zbędne.
Wykreśl. Słowa „nie umiem”, „nie znam się” – nie działają.
Dowiedz się, naucz, poznaj albo zapłać temu, co umie.
Przecież nie prowadzisz hodowli kompleksów, tylko chcesz żyć wygodnie, prawda?
Wspomnienia, z powodu których trzęsą ci się ręce i masz łzy w oczach – won!
Jak wrócą – ponownie delete.
Nie zatruwaj sobie życia.
Było – minęło.
Zwyczaj ciągłego ustępowania, bycia „grzeczną dziewczynką”, przemilczania, nawet gdy czegoś bardzo potrzebujesz, ale „co ludzie powiedzą” – wyrwij z korzeniami!
Mów, proś, komentuj, wypowiadaj się – grzecznie i taktownie, ale zgodnie z własną wolą i o swoich potrzebach.
Strach przed starością, chorobą, przed nowym, wątpliwości co do swojej urody i wdzięku, brak wiary we własne szczęście – spakuj i spal, a popiół – na wiatr.
To nie działa, nie pomaga.
Przeszkadza żyć po ludzku.
Zepsute zapalniczki, długopisy, czajnik, kuchenkę – won.
Kupisz nowe.
Zwyczaj przepieprzania czasu w internecie – wywal już teraz, zaraz, natychmiast!
Skończysz czytać – idź na spacer.
Tam jest dobrze, jest świeży podmuch powietrza, słońce albo deszcz, zieleń albo śnieg.
Przejdź się, pooddychaj, popatrz, posłuchaj, powąchaj.
To żyje.
To działa." Źródło
Wyrzuć wszystko, co nie działa.
Teraz. Weź i wynieś na śmietnik.
Buty, dajmy na to, w których się potykasz, jest ci niewygodnie – na śmietnik. Talerz ze starego serwisu, na którym już nic nie podasz – wystaw przed drzwiami, może ktoś weźmie.
Karteczkę z dietą, przyczepioną na drzwiach lodówki (to już nawet nie jest śmieszne!!!)
Codzienne wieczorne rozmowy telefoniczne: „wyobrażasz sobie, co za koszmar!”, a ty: „Uhm! Koszmar!”, a sama przestępujesz z nogi na nogę, bo twój ulubiony serial zaraz się zacznie, kąpiel stygnie (pachnąca kąpiel po ciężkim dniu).
Twoja znajoma (ta od telefonu) ma codziennie koszmar – po co ci to? Wyrzuty z powodu tego, czego dziś nie zdążyłaś zrobić – won.
Nobody is perfect – powieś sobie na lodówce zamiast diety.
Wyrzuty z powodu przeszłych czynów, stosunków, znajomości, wyborów, które kiedyś zrobiłaś…
Wyrzuty – won do diabła.
Wszystko się zgadza.
Co by się nie zdarzyło, to był jedyny prawidłowy wybór wtedy, w tamtej sytuacji.
Żadnego żalu – tylko doświadczenie i wdzięczność.
Żadnego rozmyślania „co by było, gdyby…” – albo rób, albo nie myśl. Spróbuj – jak się spodoba, to idź dalej.
Lodowisko, nauka japońskiego, poznać kogoś, nowa praca, nowa fryzura, teatr…
Jutro, dobrze? Choć jedną rzecz, ok?
Wyrzuć zwyczaj przepraszania po kilka razy.
Wystarczy jedno szczere „przepraszam”, jeśli jest powód.
Reszta to śmieci, balast.
Swetry, sukienki, dżinsy i inne badziewie, które ci nie pasuje, pogrubia, postarza – won!
Żadnych „na działkę”, żadnego „do lasu”!
Na przemiał!
Przecież nie znalazłaś siebie na śmietniku – masz być zawsze piękna! Wyrzuć „walizkowe relacje”, które są jak walizka bez rączki, co to i nieść ciężko i wyrzucić szkoda.
Ręce ci jeszcze nie odpadły?
Zdecyduj się i zamień je na eleganckie, z kółeczkami, takie, co same jadą ku radości wszystkich.
Zrozumiałaś metaforę?
Pięknie, lekko, komfortowo, pewnie.
Resztki kosmetyków, zbędne lekarstwa, przeterminowane kremy – won! Zasługujesz na świeże, dobre, najlepsze.
Obietnice, że „kiedyś” napiszesz, zadzwonisz, zrobisz, zaniesiesz, kupisz – jeśli wiszą ponad tydzień (no dobrze – dwa!) i nikt nie umarł, to znaczy, że są zbędne.
Wykreśl. Słowa „nie umiem”, „nie znam się” – nie działają.
Dowiedz się, naucz, poznaj albo zapłać temu, co umie.
Przecież nie prowadzisz hodowli kompleksów, tylko chcesz żyć wygodnie, prawda?
Wspomnienia, z powodu których trzęsą ci się ręce i masz łzy w oczach – won!
Jak wrócą – ponownie delete.
Nie zatruwaj sobie życia.
Było – minęło.
Zwyczaj ciągłego ustępowania, bycia „grzeczną dziewczynką”, przemilczania, nawet gdy czegoś bardzo potrzebujesz, ale „co ludzie powiedzą” – wyrwij z korzeniami!
Mów, proś, komentuj, wypowiadaj się – grzecznie i taktownie, ale zgodnie z własną wolą i o swoich potrzebach.
Strach przed starością, chorobą, przed nowym, wątpliwości co do swojej urody i wdzięku, brak wiary we własne szczęście – spakuj i spal, a popiół – na wiatr.
To nie działa, nie pomaga.
Przeszkadza żyć po ludzku.
Zepsute zapalniczki, długopisy, czajnik, kuchenkę – won.
Kupisz nowe.
Zwyczaj przepieprzania czasu w internecie – wywal już teraz, zaraz, natychmiast!
Skończysz czytać – idź na spacer.
Tam jest dobrze, jest świeży podmuch powietrza, słońce albo deszcz, zieleń albo śnieg.
Przejdź się, pooddychaj, popatrz, posłuchaj, powąchaj.
To żyje.
To działa." Źródło
źródło |
Pozdrawiam Was serdecznie :))
No właśnie od miesiąca się zbieram aby wyrzucić, oddać kosmetyki których już nie będę używać, w szafie reklamówka z rzeczami do kontenera leży.
OdpowiedzUsuńKraina Urody, czasami potrzeba jakiegoś impulsu, aby się za takie "odkładki" zabrać ;) U mnie nie ma kosmetyków nie używanych a w zeszłym roku sukcesywnie wynosiłam nie używane ciuchy, teraz tylko muszę zabrać się za takie, które zostały odłożone, że może jeszcze je ubiorę albo schudnę i wcisnę... hahaha :D Powodzenia w porządkach :*
UsuńByło - minęło ;) I dalej do przodu.
OdpowiedzUsuńBianko, dokładnie choć czasami tak się nie da, albo trudno jest się pozbyć trudnych doświadczeń, ale warto powalczyć i nie dać się złym emocjom ;)
UsuńWiem, wiem, ale trzeba. Negatywne doświadczenia budują naszą siłę.
UsuńBianko, to prawda, coś o tym wiem :)
UsuńReflwksyjne :) To marnowanie czasu w internecie ....
OdpowiedzUsuńŁucjo, samo życie ;)
UsuńJa mam za sobą w tym roku wielkie kosmetyczne porządki. Kilkanaście kilogramów kosmetyków poszło w świat. A myślałam, że ich potrzebuję, wcale nie.
OdpowiedzUsuńKosodrzewino, tak to właśnie jest, wydaje nam się, że potrzebujemy miliona kosmetyków a kiedy pozbędziemy się ich to okazuje się, że wcale nie były nam tak bardzo potrzebne. W prostocie i naturze siła :) Ja już od dawna nie chomikuję kosmetyków, choć przyznaję, że mam chwile zapomnienia, ale w moim wieku to wybaczalne ;)
Usuń